Taniec

Ян Сталоны-Добжаньски
TANIEC

Stepy...
stepy rozkolyszcie
zimne wiatry nad nie
skrzyczcie.
Konia
konia mi
przywiedli
niby szronem krytej siersci.
Siersci dotad nie czesanej
masci dotad nie poznanej
czyzby slonca nie widziala
struny tkala
burze tkala.

Ognie...
ognie rozpalajcie
iskry predkie
dobywajcie.
Gwiazde
gwiazde mi
odlali
cala z damascenskiej stali.
Stali w boju sprobowanej
stali we krwi ukapanej
we lzach czystych upowitej
takiej dzikiej
nazbyt dzikiej.

Wiosny...
wiosny zakwitajcie
na galeziach
zasiadajcie.
Zapach
zapach mi
darzyli
z wilgotnego ciala ziemi.
Ciala zewszad chlonacego
ciala zewszad placzacego
co pod spodem sokiem plynie
w gorze pragnie
i w dolinie.

Fale...
fale przyplywajcie
karawele
zawracajcie.
Zagle
zagle zaplonely
w zlotym pyle w now
stanely.
W zlocie ladow zatopionych
w srebrze wiekow zagubionych
na cienistej morz glebinie
gdzie czas osiadl
nie poplynie.

Siatki...
siatki zarzucajcie
lot motyli
zatrzymajcie.
Skrzydla
skrzydla mi
przywiedli
niby trzepot dziwnej piesni.
Piesni chmura rozlozystej
piesni sloncem przezroczystej
w cien paproci zaplatanej
w noc zebranej
omotanej.

Ptaki...
ptaki przybywajcie
ziarna pelne wybierajcie.
Chleby
chleby mi
krajali
ciezkie jako dlonie drwali.
Dlonie potem hartowane
dlonie sola wypalane
w prochu dni i nocy ryte
znojem syte
zyciem syte.


Zmierzchy...
zmierzchy zapadajcie
sny plochliwe
rozpylajcie.
Bajke
bajke wyszeptali
tasowana z boskiej
talii.
Talii znakow nienazwanych
talii kart nie ukladanych
co w prawieku sie ukryly
swiat zgubily?
Wybawily?

Wina...
wina nalewajcie
stol weselny
ubierajcie.
Pola
laki
rozscielili
wonnym kwieciem umaili.
Kwieciem w zorzach malowanym
kwieciem w szronach oplukanym
co w warkocze zaplecione
snione dziecmi
Bogiem snione.

Taniec…
taniec poczynajcie
wen dziewczyne
pochwytajcie.
Usta
usta mi
zlozyli
w nagusienkiej, cichej bieli.
Bieli takiej przestraszonej
bieli takiej rozzarzonej
na dnie serca trzepotanie
idzie taniec.
Opetaniec!

***
J S-D