Чеслав Милош. О молитве

Глеб Ходорковский
                Чеслав Милош.


                МОЛИТВА.


            Глеб Ходорковский - перевод.


            Ты спрашиваешь у меня,как молиться тому, кого нет.
            Я знаю только, что молитва строит из бархата мост,
            мы идём по нему взлетая как на трамплине
            на пейзажами цвета созревшего золота
            которые меняются под застывшим магически солнцем.
            Этот мост ведёт к берегу возвращения
            где всё наоборот и где слово "есть"
            раскрывает смысл нами едва ощутимый.
            Послушай:Я говорю "мы",но каждый из нас отдельно
            сочувствует другим, заключённым в бренное тело.      
            и знает, что если даже не было возвратного этого берега,
            мы на этот мост над землёй все точно так же взошли.


                *              *             


            O modlitwie - Czes;aw Mi;osz
O modlitwie

Pytasz mnie, jak modli; si; do kogo;, kogo nie ma.
Tyle wiem, ;e modlitwa buduje most z aksamitu
Po kt;rym idziemy podlatuj;c jak na trampolinie
Nad krajobrazy koloru dojrza;ego z;ota
Przemienione magicznym zatrzymaniem s;o;ca.
Ten most prowadzi na brzeg Odwr;cenia
Gdzie wszystko ju; na opak i s;owo „jest"
Ods;ania sens przeczuwany ledwo.
Zauwa;, m;wi;: „my". Ka;dy z osobna
Czuje tam lito;; dla innych, uwik;anych w cia;o,
I wie, ;e gdyby nawet nie by;o drugiego brzegu
Na most nad ziemi; weszliby tak samo.

Czes;aw Mi;osz
o pi;tek, listopada 15, 2013 Brak komentarzy: Linki do tego posta Wy;lij poczt; e-mailWrzu; na blogaUdost;pnij w us;udze TwitterUdost;pnij w us;udze FacebookUdost;pnij w serwisie Pinterest
Etykiety: Mi;osz Czes;aw
sobota, 2 listopada 2013
Piosenka zamorska - Czes;aw Mi;osz
Piosenka zamorska

W jednym z mniej znanych afryka;skich narzeczy
Powsta;o moje dzie;o.
Nawet Boska komedia, i ta tylko ;mieszy,
Je;eli plemi; znikn;;o.

W cywilizacj; porwany na l;dach plamistych,
Mi;dzy ;uski morskiego smoka,
Siebie te; ogl;da;em jak chmury i wyspy,
Z daleka, tudzie; z wysoka.

Spe;nia si; co ma spe;ni;, cho; i niezupe;nie.
Innych mo;e chcia; zas;ug ten ucze; wile;ski.
Kto ma;o zyska;, temu si; odejmie.
Niewa;ny b;dzie triumf i nieg;o;ne kl;ski.

Lepsi ode mnie doby; pr;bowali g;osu.
Ich imi; trawy oplot;y
Sam zosta;em filtruj;c porz;dek z chaosu
Bo umys; mia;em przewrotny.

Nade mn; co dzie; or;y p;;nego cesarstwa.
Prowincja pali si;, planeta ginie.
Dla nieszcz;;nik;w blask ten, wulkaniczna warstwa
Na niewiadomej przyczynie.

Kto mnie pot;pi, je;eli ojczyzny
I tu, i nigdzie szuka;em,
Myl;c dialekty, prowincjonalizmy,
Z oceanowym chora;em?

Ten przezroczysty kamyk na d;oni,
My w nim i dzwonki z kapel;,
I pie;ni, i go;cie w taneczku dostojni
Wiecznie nas odt;d wesel;.

G;owy - Czes;aw Mi;osz
G;owy

Na skraju lasu zatrzyma; si; cz;owiek
a mia; trzy g;owy. Na ramionach obu
opar;y szyje z;a g;owa i dobra.
Twarz ta po;rodku by;a zam;cona
i milcza;, b;yszcz;c jak ;wiecznik tr;jz;bny.

Cz;owiek wypisa; na piasku imiona.
Z;a g;owa wtedy szepn;;a: — Nieczysty,
serca osch;ego, nie kochasz nikogo.
A g;owa dobra zwr;ci;a wejrzenie:
— Ach, jaka; mi;o;; czystsze nosi brzemi;,
ni; rozpacz, ;e si; nie dosy; kocha;o.

Do leszczyny - Czes;aw Mi;osz
Do leszczyny

Nie poznajesz mnie, ale to ja, ten sam,
Kt;ry wycina; na ;uki twoje brunatne pr;ty,
Takie proste i ;mig;e w biegni;ciu do s;o;ca.
Rozros;a; si;, ogromny tw;j cie;, hodujesz p;dy nowe.
Szkoda, ;e tamtym ch;opcem ju; nie jestem.
Chyba kij sobie bym wyci;;, bo widzisz, chodz; o lasce.
Kocha;em twoj; kor;, br;zow; z bia;ym nalotem,
Koloru najzupe;niej leszczynowego.
Raduj; mnie te, co przetrwa;y, d;by i jesiony,
Ale ty ucieszy;a; mnie najbardziej,
Jak zawsze czarodziejska, z per;ami twoich orzech;w,
Z pokoleniami wiewi;rek, kt;re w tobie ta;czy;y.
Jest co; z heraklitejskiej zadumy, kiedy tutaj stoj;,
Pami;taj;c siebie minionego
I ;ycie, jakie by;o, a te; jakie by; mog;o.
Nic nie trwa, ale trwa wszystko: ogromna sta;o;;.
I pr;buj; w niej umie;ci; moje przeznaczenie,
Kt;rego, tak naprawd;, przyj;; nie chcia;em.
By;em szcz;;liwy z moim ;ukiem, skradaj;c si; brzegiem ba;ni.
Co sta;o si; ze mn; p;;niej, zas;uguje na wzruszenie ramion.
I jest tylko biografi;, to znaczy zmy;leniem.

POST SCRIPTUM

Biografia, czyli zmy;lenie albo wielki sen.
Ob;oki u;o;one warstwami na skrawku nieba mi;dzy jasno;ci; brz;z.
;;;te i rdzawe winnice pod wiecz;r.
Na kr;tko by;em s;ug; i w;drowcem.
Odpuszczony, wracam drog; nieby;;

Czes;aw Mi;osz
o pi;tek, sierpnia 16, 2013 Brak komentarzy: Linki do tego posta Wy;lij poczt; e-mailWrzu; na blogaUdost;pnij w us;udze TwitterUdost;pnij w us;udze FacebookUdost;pnij w serwisie Pinterest
Etykiety: Mi;osz Czes;aw
pi;tek, 12 kwietnia 2013
Oeconomia divina - Czes;aw Mi;osz
Oeconomia divina

Nie my;la;em, ;e ;y; b;d; w tak osobliwej chwili.
Kiedy B;g skalnych wy;yn i grom;w,
B;g Zast;p;w, Kyrios Sabaoth,
Najdotkliwiej upokorzy ludzi,
Pozwoliwszy im dzia;a; jak tylko zapragn;,
Im pozostawiaj;c wnioski i nie m;wi;c nic.
By;o to widowisko niepodobne, zaiste,
Do wiekowego cyklu kr;lewskich tragedii.
Drogom na betonowych s;upach, miastom ze szk;a i ;eliwa,
Lotniskom rozleglejszym ni; plemienne pa;stwa
Nagle zabrak;o zasady i rozpad;y si;.
Nie we ;nie ani na jawie, bo sobie odj;te
Trwa;y jak trwa to tylko, co trwa; nie powinno.
Z drzew, polnych kamieni, nawet cytryn na stole
Uciek;a materialno;; i widmo ich
Okazywa;o si; pustk;, dymem na kliszy.
Wydziedziczona z przedmiot;w mrowi;a si; przestrze;.
Wsz;dzie by;o nigdzie i nigdzie, wsz;dzie.
Litery ksi;g srebrnia;y, chwia;y si; i nik;y.
R;ka nie mog;a nakre;li; znaku palmy, znaku rzeki, ni znaku ibisa.
Wrzaw; wielu j;zyk;w og;oszono ;miertelno;; mowy.
Zabroniona by;a skarga, bo skar;y;a si; samej sobie.
Ludzie, dotkni;ci niezrozumia;; udr;k;,
Zrzucali suknie na placach ;eby s;du wzywa;a ich nago;;.
Ale na pr;;no t;sknili do grozy, lito;ci i gniewu.
Za ma;o uzasadnione
By;y praca i odpoczynek
I twarz i w;osy i biodra
I jakiekolwiek istnienie.

Czes;aw Mi;osz
o pi;tek, kwietnia 12, 2013 Brak komentarzy: Linki do tego posta Wy;lij poczt; e-mailWrzu; na blogaUdost;pnij w us;udze TwitterUdost;pnij w us;udze FacebookUdost;pnij w serwisie Pinterest
Etykiety: Mi;osz Czes;aw
niedziela, 17 marca 2013
Stanis;aw Ignacy Witkiewicz - Czes;aw Mi;osz
Stanis;aw Ignacy Witkiewicz
Stanis;aw Ignacy Witkiewicz (Witkacy) - Portret m;ski - 1929

Ogie;, pio;un i kurz.
Oto stoj; w obliczu niepodzielnej rzeczy.
Ogie;, pio;un i dzika czere;nia
Na p;askim rumowisku nietrwa;ych pa;stw.

Po raz ostatni wiatr unosi chmur;,
M;wi; g;o;no, co widz; ostatni raz
W bij;cym blasku niepodzielnej rzeczy:
Nad niebo, nad krzyk g;si w rozlewisku rzek
Paj;k ma;y wchodzi po brylancie w g;r;,
Ni;ej pio;un, pokrzywy i dzika czere;nia
Na sennych polach nieobesz;ych pa;stw.

Otom jest zwyci;;ony,
Gin; zgub; wszelkiego ;ywego stworzenia.
A jednak wiem, ;e to m;j, niczyj wi;cej los.
Otom jest zwyci;;ony, odbiega mnie ziemia,
A kruchy kszta;t pami;ci topi si; jak wosk.

Wszystkie stukoty ko;ysek, matek ;piewy, gdy dzieci ko;ysz;,
Wszystkie dyszenia kochank;w z oczami nabieg;ymi krwi;,
Wszystkie ;niegi pomara;czowych g;rskich ;wit;w,
Mam jeszcze w sobie. Jeszcze chwil; - s;,
Zanim upadn; w otch;a; czarnego zenitu.

Oto zwyci;;a ludzko;;, zaci;ta i p;odna,
Kt;ra nie pragn;c tajemnicy mno;y si; i trwa.
Ja, wbrew jej woli, chcia;em si;gn;; do dna,
Chocia; ona ma s;uszno;; - bo  t a k  tylko
dosi;ga si; dna.

Czes;aw Mi;osz

                PS. Dzi;kuj;:)

o niedziela, marca 17, 2013 Brak komentarzy: Linki do tego posta Wy;lij poczt; e-mailWrzu; na blogaUdost;pnij w us;udze TwitterUdost;pnij w us;udze FacebookUdost;pnij w serwisie Pinterest
Etykiety: Mi;osz Czes;aw
niedziela, 10 marca 2013
I w owym wrze;niu pe;nym ;alu... - Czes;aw Mi;osz
Stanis;aw Ignacy Witkiewicz (Witkacy) - Autoportret 1938
i w owym wrze;niu pe;nym ;alu...
(fragment Traktatu Moralnego)

U nas ciekawy jest Witkiewicz.
Umys; drapie;ny. Jego ksi;;ek
Nie czyta; – prawie obowi;zek.
W ci;gu najbli;szych stu lat chyba
Nikt w Polsce jego dzie; nie wyda,
A; ta formacja co go zna;a,
Stanie si; ju; niezrozumia;a,
I jaka by;a w nim trucizna
Najlepszy spec si; ju; nie wyzna.

Wiersz m;j chce chroni; od rozpaczy,
Tej w;a;nie, jak; mia; Witkacy,
Kiedy cz;;; prawdy widz;c trafnie
Sam w swoje w;asne wpad; zapadnie
I w owym wrze;niu pe;nym ;alu,
Pot;;n; doz; weronalu
;mier; uzna; za rzecz tak zaszczytn;,
;e to, co zacz;;, sko;czy; brzytw;.

Czes;aw Mi;osz
o niedziela, marca 10, 2013 4 komentarze: Linki do tego posta Wy;lij poczt; e-mailWrzu; na blogaUdost;pnij w us;udze TwitterUdost;pnij w us;udze FacebookUdost;pnij w serwisie Pinterest
Etykiety: Mi;osz Czes;aw
Lektury - Czes;aw Mi;osz
William Blake
Lektury

Zapyta;e; mnie, jaka korzy;; z Ewangelii czytanej po grecku.
Odpowiem, ;e przystoi, aby;my prowadzili
Palcem wzd;u; liter trwalszych ni; kute w kamieniu,
Jak te; aby;my, z wolna wymawiaj;c g;oski,
Poznawali prawdziwe dostoje;stwo mowy.
Przymuszonym uwag;, nie dalszy ni; wczoraj
Wyda si; tamten czas, cho; twarze cezar;w
Inne dzi; na monetach. Ci;gle trwa ten eon,
L;k i pragnienie te same, oliwa i wino,
I chleb znacz; to samo. R;wnie; chwiejno;; rzeszy
Chciwej jak niegdy; cud;w. Nawet obyczaje,
Uczty weselne, leki, p;acze po zmar;ych
R;;ni; si; tylko pozornie. Na przyk;ad i wtedy
Pe;no by;o tych, kt;rych w tek;cie si; nazywa
"Daimonizomenoi", czyli biesuj;cych
Albo i biesowatych (gdy; "op;tanymi"
J;zyk nasz ich mianuje z fantazji s;ownika).
Drgawki, na ustach piana, zgrzytanie z;bami
Nie uchodzi;y wtedy za znami; talent;w.
Biesowaci nie mieli pism ani ekran;w,
Rzadko tykaj;c sztuki i literatury.
Niemniej przypowie;; o nich pozostaje w mocy:
;e duch nimi w;adn;cy mo;e wst;pi; w wieprze,
Kt;re, zdesperowane tak nag;ym zderzeniem
Dw;ch natur, swojej w;asnej i lucyferycznej,
Skacz; w wod; i ton;. Co wci;; si; powtarza.
I tak na ka;dej stronie wytrwa;y czytelnik
Dwadzie;cia wiek;w widzi jako dni dwadzie;cia
Kres maj;cego raz kiedy; eonu.

Czes;aw Mi;osz
o niedziela, marca 10, 2013 Brak komentarzy: Linki do tego posta Wy;lij poczt; e-mailWrzu; na blogaUdost;pnij w us;udze TwitterUdost;pnij w us;udze FacebookUdost;pnij w serwisie Pinterest
Etykiety: Mi;osz Czes;aw
niedziela, 24 lutego 2013
Do mojej natury - Czes;aw Mi;osz
Grzegorz Bialik
Do mojej natury

Cicho le; moja naturo...
Le; cicho, bo niedaleko.
Ju;e;my wody przebyli,
Dzie; si; ku nocy chyli,

;ale za si;dm; g;r;,
Skargi za si;dm; rzek;.

Z niewyjawionej przyczyny
Od gwiazd ja ciebie dosta;em,
Zamkni;ty form; i cia;em
Abym by; ten a nie inny.

S;dzia i oskar;ony,
Na twoje ;arty zdany,
Nie mia;em w tobie obrony
Bo chcia;em ;y; bez nagany.

W milcz;cych podst;pach bieg;a,
Do nienawi;ci skora,
Kapry;na, chwiejna, wybredna,
Jaka; w tobie podpora?

Czes;aw Mi;osz
o niedziela, lutego 24, 2013 Brak komentarzy: Linki do tego posta Wy;lij poczt; e-mailWrzu; na blogaUdost;pnij w us;udze TwitterUdost;pnij w us;udze FacebookUdost;pnij w serwisie Pinterest
Etykiety: Mi;osz Czes;aw
pi;tek, 1 lutego 2013
O! Gustav Klimt, Judyta - Czes;aw Mi;osz
O!
Gustav Klimt (1862-1918), Judyta (szczeg;;),
Osterreichische Gallerie, Wiede;

O, usta na wp;; rozchylone, oczy przymkni;te, r;;owa
sutka w obna;onej twojej nago;ci, Judyto!

Z wyobra;eniem ciebie oni, biegn;cy do
ataku, rozrywani wybuchami artyleryjskich
pocisk;w, spadaj;cy w do;y, w zginilizn;!

O, lite z;oto twoich tkanin, naszyjnika z rz;dami
drogich kamieni, Judyto, na takie ich po;egnanie!

Czes;aw Mi;osz
o pi;tek, lutego 01, 2013 Brak komentarzy: Linki do tego posta Wy;lij poczt; e-mailWrzu; na blogaUdost;pnij w us;udze TwitterUdost;pnij w us;udze FacebookUdost;pnij w serwisie Pinterest
Etykiety: Mi;osz Czes;aw
pi;tek, 18 stycznia 2013
Annalena - Czes;aw Mi;osz
Michael Parkes
Annalena

    "Zdarza;o mi si; niekiedy ca;owa; w lustrach odbicie mojej twarzy;,
    pie;ci;y j; r;ce, usta i ;zy Annaleny, twarz moja wydawa;a mi si; bosko
    pi;kna i jakby prze;wietlona niebia;sk; s;odycz;."
                "L'Amoureuse Initiation"

Lubi;em twoj; aksamitn; yoni, Annalena, d;ugie podr;;e
w delcie twoich n;g.

D;;enie w g;r; rzeki do twego bij;cego serca przez coraz
dziksze pr;dy sycone ;wiat;em chmielu i czarnych powo-
j;w.

I nasz; gwa;towno;; i triumfalny ;miech i po;pieszne ubie-
ranie si; w ;rodku nocy ;eby i;; kamiennymi schodami
g;rnego miasta.

Oddech wstrzymany z podziwu i ciszy, porowato;; zu;y-
tych g;az;w i portal katedry.

Za furtk; do plebanii u;amki cegie; i chwasty, w ciemno;ci
dotyk szorstkich oskarpowa; muru.

I p;;niej patrzenie z mostu na d;; na sady kiedy pod
ksi;;ycem ka;de drzewo osobne na swoim kl;czniku, a z
tajemnego wn;trza przy;mionych topoli stuka echo wodnej
turbiny.

Komu opowiadamy co zdarzy;o si; nam na ziemi, dla kogo
ustawiamy wsz;dzie wielkie lustra w nadziei ;e nape;ni;
si; i tak zostanie?

Zawsze niepewni czy to byli;my ja i ty, Annalena, czy
kochankowie bez imion na tabliczkach z ba;niowej emalii.

Czes;aw Mi;osz
o pi;tek, stycznia 18, 2013 Brak komentarzy: Linki do tego posta Wy;lij poczt; e-mailWrzu; na blogaUdost;pnij w us;udze TwitterUdost;pnij w us;udze FacebookUdost;pnij w serwisie Pinterest
Etykiety: Mi;osz Czes;aw
Starsze posty Strona g;;wna
Subskrybuj: Posty (Atom)
.
Uwaga

W razie jakichkolwiek problem;w zwi;zanych z prawami autorskimi prosz; do mnie napisa;, a natychmiast usun; ka;dy kwestionowany tekst, grafik;, nagranie, itp.

Adres e-mailowy znajduje si; poni;ej w ramce 'kontakt'.

.
M;j drugi blog z Pie;niami Horacego

    Horacy
    - *IV 13* *Audivere, Lyce, di mea vota, di* (Strofa asklepiadejska II) Wys;ucha;y, Liko, mej kl;twy bogi, tak, wys;ucha;y: pr;chnem si; stajesz; a przecie ...

.

;